2018-09-06 14:49:00
Wojciech Staniec

Hala i finansowanie VIVE wątkiem kampanii wyborczej w Kielcach. Wenta: Nie może to być obiekt tylko do piłki ręcznej czy siatkówki

Hala i przyszłość VIVE - to dwa wątki, którymi mieszkańcy Kielc żyją w ostatnim czasie. Nic więc dziwnego, że ten temat pojawił się w trakcie kampanii do wyborów samorządowych.

Jednym z kandydatów na prezydenta Kielc jest Bogdan Wenta, czyli były trener reprezentacji Polski i Vive, a obecnie poseł do Parlamentu Europejskiego. Podczas specjalnie zwołanej konferencji prasowej Wenta poruszał wątki sportu w Kielcach. Wypowiedział się też w temacie hali sportowej w tym mieście.

REKLAMA

- To jest temat, który często się przewija, zwłaszcza przez pryzmat wyników VIVE. Będąc wcześniej jeszcze trenerem, a teraz posłem, uważam, że Hala Legionów wymaga przebudowy i inwestycji, czyli powiększenia - powiedział Wenta. - Po zwycięstwie w Lidze Mistrzów ktoś krzyczał na Rynku, że będzie obiekt na 15 tysięcy osób. Koszt naszego pomysłu – odnowienia, rozbudowania – to maksymalnie 1/3 takiej propozycji - dodał.

- Jakiego obiektu potrzebujemy? Na pewno funkcjonalnego. A wielkość realna to 6000-6500 miejsc. Muszą być dobre miejsca dla kibiców i prasy, ale również dla VIP-ów czy sponsorów. Jest to możliwe szczególnie przy wykorzystaniu terenów wokół Hali Legionów. Pojemność na poziomie 6-6,5 tysiąca miejsc pozwala nam na wdrożenie szeregu innowacji - wyjaśnia Wenta.

Największym problemem może być czas ewentualnego remontu Hali Legionów. - Decyzje i przetargi trwają. Łącznie cały proces potrwałby około 18 miesięcy. To minimalny okres, ale musimy przyjmować zakładkę – maksymalnie 30 miesięcy. Prace ruszyłyby latem, gdy w sporcie mamy martwy okres - przyznaje Wenta.

Podczas konferencji zapowiedziano także modyfikację sposobu wspierania przez miasto kieleckich klubów sportowych. - Mamy dwa duże kluby, z których jesteśmy dumni – Koronę i PGE VIVE – ale miasto nie może ich dofinansowywać dotacją. Może natomiast nabywać usługi marketingowe. One będą wykupowane w dalszym ciągu, ale wydatki chcielibyśmy wprost związać z wynikami, jakie te kluby będą osiągały - powiedział kandydat do Rady Miasta, Kamil Suchański.

- Czy wyższy będzie poziom sportowy, tym lepszy będzie efekt marketingowy. Chcemy odejść od zasady „czy się stoi, czy się leży, to się parę baniek zależy”. Jeśli klub będzie dobrze zarządzany, to wtedy otrzyma dofinansowanie odpowiednio wysokie - wyjaśnił Suchański.

fot. Patryk Ptak