2017-02-07 20:17:00
Wojciech Staniec

Co za mecz w Zabrzu! Emocje do samego końca!

Górnik prowadził w tym spotkaniu już nawet sześcioma bramkami. Jednak po fatalnej drugiej połowie zabrzanie wypuścili zwycięstwo z rąk. Górą byli zawodnicy z Kwidzyna, którzy wygrali 29:28.

Już na samym początku doszło do mocno kontrowersyjnej sytuacji. Bramkarz Górnika Mateusz Kornecki wyszedł z bramki, aby przechwycić kontrę MMTS-u. Nie udało mu się złapać piłki, ale zahaczył jednego z kwidzynian. Sędziowie dali reprezentantowi Polski dwie minuty kary, choć równie dobrze mogli ukarać go czerwienią.

Kwidzynianie dobrze weszli w to spotkanie i prowadzili 6:4. Wtedy o czas poprosił trener Ryszard Skutnik i gra jego drużyny zupełnie się odmieniła. Po tym jak zabrzanie zanotowali cztery trafienia z rzędu tym razem o przerwę musiał poprosić szkoleniowiec MMTS-u Patryk Rombel. To jednak nie pomogło, bo w 18. minucie gospodarze prowadzili już pięcioma trafieniami. Dobra gra w defensywie zabrzan przyniosła im kontry lub nawet rzuty do pustej bramki. 

Pierwsza połowa zakończenia się prowadzeniem gospodarzy 18:14.

Po przerwie pojedynek zrobił się bardziej wyrównany, ale zabrzanie utrzymywali przewagę. Goście nie zamierzali tanio sprzedać skóry na kwadrans przed końcem zmniejszyli straty do dwóch oczek. Chwilę później podopieczni Patryka Rombla zdobyli kontaktową bramkę, a następnie mieli kilka szans na doprowadzenie do remisu.

Udało im się to dopiero w 54. minucie i wtedy "wszystko zaczynało się od nowa". Końcówka była bardzo zacięta. Na 22 sekundy przed ostatnim gwizdkiem MMTS rzucił bramkę na 29:28. Chwilę później na dwie minuty kary za faul wyleciał Adrain Nogowski. Gospodarze mieli przewagę, ale na bardzo dziwny rzut z drugiej linii zdecydował się Iso Sluijters. Nie udało mu się zdobyć bramki, a goście wygrali 29:28. 

Górnik Zabrze - MMTS Kwidzyn 28:29 (18:14)