2017-01-23 21:30:00
Wojciech Staniec

Niesamowita pogoń Polaków, bezbłędny Kornecki. "Biało-czerwoni" z Pucharem Prezydenta

Dwanaście minut przed końcem meczu Polska przegrywała pięcioma bramkami. Od tego momentu Argentyńczycy nie byli w stanie rzucić żadnego gola. Te zdobywali "Biało-czerwoni" i dzięki temu wygrali 24:22.

W tym spotkaniu nie mógł zagrać przeziębiony Adam Morawski, z gry wyłączony był - podobnie jak w starciu z Tunezją - Maciej Gębala (narzeka na problem z jednym z palców u ręki). Z kolei Argentyna musiała radzić sobie bez swojej największej gwiazdy - Diego Simoneta.

Pierwsza połowa była bardzo wyrównana, a wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie. Raz na prowadzeniu była jedna, raz druga drużyna. Nikomu nie udało się zbudować większej przewagi niż dwie bramki. Dobrze na środku rozegrania w polskiej drużynie spisywał się Mateusz Jachlewski. Dłuższą szansę występu otrzymał Arkadiusz Moryto. Na kilkadziesiąt przed przerwą na mistrzostwach świata zadebiutował Mateusz Kornecki, który wszedł na karnego i co najważniejsze obronił go. Pierwsza połowa zakończyła się remisem 13:13.

Polacy w ciągu dziesięciu minut po wznowieniu gry rzucili raptem jedną bramkę. Argentyńczycy przez ten czas zdołali odskoczyć na dwa trafienia. Gra podopiecznych Tałanta Dujszebajewa posypała się z czego skrzętnie skorzystali Argentyńczycy i odskoczyli na pięć goli (22:17). Wtedy Polacy zaczęli grać lepiej, dobrze bronił Mateusz Kornecki, który zmienił Adama Malchera. Polacy odrobili straty i w 54. minucie doprowadzili do remisu!

Chwilę później po bramce Michała Daszka na prowadzeniu byli "Biało-czerwoni". Końcówka była bardzo zacięta, ale Polacy wytrzymali ciśnienie i wygrali 24:22. Mateusz Kornecki w ciągu trzynastu minut odbił siedem rzutów rywali.

Polska dzięki temu zwycięstwu zajęła 17. miejsce mistrzostw świata.

Polska - Argentyna 24:22 (13:13)

Polska: Malcher, Kornecki - Daćko 3, Łyżwa 1, Krajewski 6, Niewrzawa, Walczak, Moryto 3, Daszek 2,  Przybylski 4, Paczkowski 1, T. Gębala 3, Chrapkowski 1.