2017-01-14 16:30:00
Adam Kapuściński

Słowenia zwycięska w starciu solidności

Po sennej pierwszej części i emocjonującej drugiej połowie reprezentacja Słowenii nie dała sobie wyszarpać zwycięstwa pokonując Islandię różnicą jednej bramki.

Najciekawiej zapowiadające się sobotnie spotkanie w grupie B, na pewno miało prawo wzbudzać emocje wśród kibiców. Podobne pod względem umiejętności zespoły, charyzmatyczni trenerzy i nieustępliwość z której znane są reprezentację Słowenii i Islandii to tylko niektóre cechy, które opisywały solidność jednej jak i drugiej ekipy.

Początek na pewno należał do bramkarzy obydwu zespołów, zawodnicy długo musieli szukać recepty na Matevza Skoka jak i Kristjana Kristjanssona, a bramki padały, albo po kontrach, albo po rzutach karnych. Od początku spotkania błyszczał niezawodny Borut Mackovsek, lecz sam mecz nie porywał i miał raczej senny przebieg. Szybciej ze snu zbudzili się Słoweńcy i to oni wyrobili sobie skromną, aczkolwiek dającą pewien spokój w przerwie trzybramkową zaliczkę schodząc do szatni przy wyniku 11:8.

Druga połowa to jednak całkowite przebudzenie Islandczyków i od początku to oni dominowali, zwłaszcza dzięki temu, że wreszcie przestali obijać raz za razem bramkarza reprezentacji Słowenii, jak z armaty wystrzelił Bjarki Mar Elisson i to dzięki niemu Islandia mogła powrócić do gry po przerwie. Czas wzięty przez trenera Słowenii uspokoił głowy jego zespołu, Marko Bezjak wziął sprawy w swoje ręce, a do dobrej dyspozycji wrócili bramkarze Słoweńców. Końcówka spotkania miała niesamowicie emocjonujący przebieg, lecz goście nie pozwolili wyszarpać zwycięstwa ze swoich rąk triumfując jedną bramką.

Blaž Janc, który od nowego sezonu będzie zawodnikiem Vive Tauronu zdobył trzy bramki.

Islandia - Słowenia 25:26 (8:11)

fot. V.Michel/France Handball 2017