2018-05-20 14:34:00
Ewa Basak

Ambitna walka Azotów w Kielcach. W finale mistrzostw Polski melduje się PGE VIVE!

Niespodzianka była bardzo blisko! Azoty postawiły trudne warunki kielczanom i po pierwszej połowie wygrywały 18:15. PGE VIVE w końcówce spotkania odrobiło straty i ostatecznie wygrało 35:34. Gospodarze zameldowali się w finale mistrzostw Polski, a Azoty zagrają o brąz.

Kielczanie w pierwszym półfinałowym spotkaniu wypracowali dziesięć bramek zaliczki. Do składu gospodarzy wrócił Krzysztof Lijewski, który jeszcze przed pierwszym ćwierćfinałowym meczem Ligi Mistrzów z PSG naderwał mięsień międzyżebrowy. Puławianie przyjechali do Hali Legionów bez Vadima Bogdanova, który zmaga się z urazem. 

REKLAMA

Gospodarze rozpoczęli od prowadzenia 2:0, a rywale musieli czekać aż do piątej minuty spotkania na pierwszą bramkę, której autorem był Paweł Grzelak. Puławianie szybko poprawili swoją grę w obronie i po trzech trafieniach z rzędu wyszli na jednobramkowe prowadzenie. Mecz stał się bardziej wyrównany, ale to PGE VIVE miało cały czas sporą zaliczkę  z pierwszego starcia. 

W 12. minucie po skutecznym rzucie karnym Wojciecha Gumińskiego Azoty wyszły na prowadzenie 6:4. "Żółto-biało-niebiescy" zanotowali serię kilku niecelnych rzutów, co skutkowało powiększeniem przewagi przez przeciwników. W 15. minucie pierwszą bramkę po przerwie spowodowanej urazem zdobył Krzysztof Lijewski, a fenomenalnym trafieniem mógł pochwalić się Dean Bombac, doprowadzając do remisu 8:8. 

Azoty chciały zaprezentować się z jak najlepszej strony i na grę "cios za cios" o czas poprosił trener Daniel Waszkiewicz. Rozmowa ze szkoleniowcem pozytywnie wpłynęła na zawodników, bo już w 22. minucie Piotr Masłowski efektowną wkrętką podwyższył prowadzenie swojego zespołu na 13:10. Po chwili Karol Bielecki pomylił się z siódmego metra, a przeciwnicy nie wykorzystali szansy na powiększenie przewagi. Na dekoncentrację kielczan zareagował natychmiast Tałant Dujszebajew porosząc o przerwę. 

Azoty nie zwalniały tempa, a w 27. minucie odrobiły pięć bramek straty z pierwszego meczu. W Puławach drużynie z województwa lubelskiego brakowało zespołowości i spokojnej gry w ataku. W Hali Legionów widać było, że odrobili lekcję i zawodnicy grali przemyślane, spokojne akcje, co przynosiło efekty. Ostatecznie po trzydziestu minutach mistrzowie Polski dość niespodziewanie przegrywali 15:18. 

W 32. minucie Marko Mamić otrzymał czerwoną kartkę z powodu gradacji kar. Na początku drugiej połowy posypały się kary, w pewnym momencie Azoty grały w trzech zawodników w polu, a kielczanie w czwórkę. PGE VIVE nie było w pełni skoncentrowani, o czym świadczy ilość niecelnych rzutów. 

Roztargnienie mistrzów Polski wykorzystywały Azoty, które w 40. minucie po bramce Bartosza Jureckiego wygrywały 25:21. Postawa kielczan była dość zaskakująca. Kapitalnie na parkiecie spisywał się Bartosz Kowalczyk, który pewnie pokonywał defensywę kielczan. W 50. minucie trzecią dwuminutowa karę otrzymał Mariusz Jurkiewicz, więc gospodarze musieli poradzić sobie do końca meczu bez pomocy tego zawodnika. 

Bardzo dobrze między słupkami spisywał się Miłosz Wałach i po kolejnej interwencji Mateusz Jachlewski doprowadził do remisu 31:31. Nerwów nie brakowało do samego końca. Ostatecznie gospodarze wygrali różnicą jednego trafienia i zameldowali się w finale mistrzostw Polski, w którym zmierzą się z Orlen Wisłą Płock. Azoty powalczą o brąz  Gwardią Opole.  

PGE VIVE Kielce - Azoty Puławy 35:34 (15:18)

PGE VIVE: Ivić, Wałach - M. Jurecki 4, Dujshebaev 1, Kus 4, Aguinagalde 3, Bielecki 5, Jachlewski 3, Janc 3, Jurkiewicz 3, Mamić 1, Bombac 5, Djukić 1, Lijewski 2

Azoty Puławy: Koshovy, Wiejak - Kuchczyński 2, Podsiadło 7, Łyżwa, Panić 3, Grzelak 2, Masłowski 2, Titow, Kowalczyk 6, B. Jurecki 3, Ostroushko, Prce, Gumiński 6, Seroka 1, Skrabania 2