2016-10-08 17:38:00
Wojciech Staniec

Pierwszy punkt Orlen Wisły! Corrales bohaterem!

Zawodnicy Orlen Wisły rozegrali bardzo dobry mecz przeciwko mistrzom Węgier. Losy meczu decydowały się do samego końca. Veszprem mogło wygrać, ale w ostatnich sekundach Rodrigo Corrales obronił karnego i spotkanie zakończyło się remisem 28:28.

"Nafciarze" mogą mieć dobre wspomnienia z meczów z węgierskim zespołem, w dwóch ostatnich pojedynkach zanotowali zwycięstwo i remis (po tym spotkaniu Madziarzy zmienili trenera i Carlosa Ortegę zastąpił Xavier Sabate). Płocczanie z Veszprem przegrali raz, ale bardzo dawno, bo jeszcze w 2002 roku ulegli ówczesnemu Fotexowi. 

Trener Piotr Przybecki nie mógł skorzystać z kontuzjowanego Dan-Emila Racotea, który na boisku będzie mógł się pojawić najwcześniej w 2017 roku, zabrakło także przechodzącego badania Marcina Wicharego. Z koeli w zespole z Veszprem do Płocka nie przylecieli Laszlo Nagy, Cristian Ugalde i Gergo Ivancsik. W miejsce dwóch ostatnich na lewym skrzydle grał młody David Fekete.

Pierwsze minuty meczu były bardzo szalone, a wynik zmieniał się jak w kalejdoskopie. Dobrze grał płocki bramkarz Rodrigo Corrales. W pewnym momencie Telekom miał szansę, żeby odskoczyć na trzy bramki, ale zamiast tego, po kwadransie gospodarze prowadzili 7:6. I duża w tym zasługa między innymi Hiszpana. Orlen Wisła grała również dobrze w ataku. Odpowiedzialności nie bał się brać na siebie Sime Ivić. 

Po pierwszej połowie Węgrzy prowadzili 14:13. Wynik mógłby być korzystniejszy dla płocczan, ale brakowało im spokoju i popełnili kilka prostych błędów w ataku.

Gospodarze dobrze weszli w drugą połowę. Duża w tym zasługa Marko Tarabochii, który w 38. minucie rzucił na 17:15, a o czas poprosił wtedy trener Veszprem. Węgrzy odrobili straty i od tego momentu mecz był bardzo wyrównany. Prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie.

Trener gości postawił na lewym skrzydle na nominalnie środkowego rozgrywającego Mate Lekaia, który rzucał jak na zawołanie. W końcówce Veszprem odskoczyło na dwie bramki, a trener Przybecki postanowił zaryzykować i jego drużyna grała w siódemkę w polu. Nafciarze rzucili bramkę, a następnie bardzo długo bronili, ale udało im się odzyskać piłkę. Na 35 sekund przed końcem wyrównać Sime Ivić.

Goście mieli jeszcze sporo czasu. Węgrzy mieli karnego, ale Rodrigo Corrales obronił i dał Orlen Wiśle pierwszy punkt w nowym sezonie. Spotkanie zakończyło się remisem 28:28.

Orlen Wisła Płock - Telekom Veszprém  (13:14)

Orlen Wisła: Corrales, Morawski - Kwiatkowski, Daszek, Duarte 3, Wiśniewski, Ghionea, Rocha 5, T. Gębala, Ivić 8, Tarabochia 3, M. Gębala, Pusica 1, Mihić 3, de Toledo 1, Żytnikow 4.