2018-01-22 21:58:00
Patryk Dziadura

Euro 2018: "Trzy Korony" zrobiły swoje. Białoruś odprawiona z kwitkiem

Szwedzka reprezentacja nie nadwyrężając sił, oszczędzając je na mecz z Norwegami, przy asyście fenomenalnego Andreasa Palicki, wykonuje kolejny krok w stronę półfinału, pokonując Białoruś 29:20.

Dla Szwedów spotkanie z Białorusią miało być ledwie przetarciem przed walką o półfinał, które czeka na nich w starciu z Norwegami. Nasi wschodni sąsiedzi, choć nie można narzekać na ich grę, wygrali w turnieju tylko jedno spotkanie z reprezentacją Austrii, przez której odpadnięcie, Białorusini nie mogli dopisać do swojego konta dwóch oczek w drugiej fazie grupowej, tym samym będąc bez punktów. To jasno pokazuje jak bardzo dzieliły obie drużyny turniejowa tabela. Warto dodać, że drużyna Białorusi nie wystąpiła dzisiaj z pełną szesnastką, ponieważ w składzie nie pojawił się Hleb Harbuz.

REKLAMA

Bohaterowie spotkania od pierwszego gwizdka poszli na wymianę ciosów. Szybkie ataki urodziły jednak dużo nieudanych rzutów i strat, ale także blok Karalka oraz parady Sałdacenki i Palicki. Jednak rekompensowało to dobre tempo i po siedmiu minutach nieznacznie przeważali Szwedzi prowadząc 4:2. Na błędy Białorusinów Skandynawowie natychmiast odpowiadali kontrami, to dało po kwadransie wynik 9:4, mimo zmiany w bramce białoruskiej, gdzie pojawił się Mackiewicz. Kiedy czekaliśmy na to aż trener Szewcow poprosi o czas, niespodziewanie Szwedzi zepsuli cztery kolejne akcje, znakomicie bronił Mackiewicz, a dwoma znakomitymi bramkami po kontrze popisał się Dzianis Rutenka. To sprawiło, że trener Andresson musiał poprosić o czas (9:7).

Wynik nieco zatrzymał się, bo koncert umiejętności pokazali wcześniej wymienieni golkiperzy obu ekip. Szwedzi niezwykle trudzili się pod bramką rywali, a do tego każdy ich kolejny gol kończył się natychmiastową odpowiedzią. Jednak i na Mackiewicza, i na dowodzącego białoruską obroną Karlka znalazł się sposób, w wyniku czego Szwedzi odjechali przeciwnikowi na wynik 15:10 na pięć minut przed końcem. Dopiero wtedy trener Szewcow poprosił o czas. Obraz gry jednak się nie zmienił - Białorusini powtórzyli grzechy z pierwszej połowy, gdzie gubili piłkę oraz nie trafiali bramkę. Obłędnie bronił Andreas Palicka, który do przerwy utrzymywał 50% skuteczności w bramce, choć jego vis a vis, Iwan Mackiewicz, bronił na poziomie 40%. Wyróżnić należy również znakomicie grającego Karalka, który znakomicie pracował w obronie i był najlepszym strzelcem swojej drużyny do przerwy.

Rewelacyjnie po przerwie zaczęli Białorusini. Nie mieli oni problemów z powstrzymaniem anemicznych akcji faworytów spotkania i rzucili trzy bramki z rzędu po pięciu minutach drugiej połowy (16:14). W międzyczasie, Palicka obronił drugi raz piłkę twarzą, przez co potrzebna była przerwa na powstrzymanie krwawienia z nosa tamponami. Obrót nastąpił po karze dla Bokchana, bo w jej trakcie tym razem to Szwedzi zdobyli trzy bramki z rzędu, w tym ostatnią rzucił Andreas Palicka, naturalnie rzutem do pustej bramki (19:14). To jednak nie uśpiło czujności drużyny "Trzech Koron", która utrzymała znakomitą skuteczność, w sukurs poszedł im niezawodny Palicka i na kwadrans przed końcem wynik wynosił 23:16.

Po tym czasie obie drużyny spuściły z tonu, zwłaszcza Białorusini, którzy wydawali się pogodzeni z wynikiem. Towarzyszyło temu sporo strat, choć i Mackiewicz dał o sobie znać broniąc dwie kontry, przy okazji samemu prokurując kolejną przez niedokładne wznowienie akcji, po której tym razem piłka trafiła w poprzeczkę. Tak też się działo, a Jakobsson podwyższył przepięknym uderzeniem z dystansu na wynik 27:17. Szwedzi pewni swego odpuścili końcówkę, zapewne oszczędzając siły i zmniejszając ryzyko kontuzji przed arcyważnym meczem z Norwegią, jednak nie udało się przez to Białorusinom zniwelować rozmiaru porażki, która finalnie wynosiła 29:20. Podopieczni trenera Andressona zagrali na zaciągniętym hamulcu i opłaciło się to, gdyż dało im okazałe zwycięstwo. Trzeba jednak przyznać, że duży akcent postawił w tym spotkaniu Andreas Palicka, który utrzymał kosmiczną skuteczność, broniąc co drugi celny rzut białoruskiej reprezentacji.

Szwecja - Białoruś 29:20 (16:11)

Szwecja: Palicka 1, Appelgren - Henningsson 1, Jepsson 2, Darj, Tollbring 1, Ekberg 2, Wanne 4, Pettersson 1, Jakobsson 3, Lagergren 4, Gottfridsson 3, Arnesson 1, Zachrisson 2, Nielsen 3, Nilsson 1

Kary: Nielsen - 4 minuty; Pettersson, Arnesson - 2 minuty

Karne: 0/0

Białoruś: Mackiewicz, Sałdacenka - Kulesz 4, Babiczew, Puchowski 1, Rutenka 3, Karwacki 2, Jurynok 2, Baranow, Padszywałow, Karalek 4, Titow, Bokchan, Gajduczenko 3, Aliochin 1

Kary: Bokhan - 4 minuty; Jurynok, Aliochin - 2 minuty

Karne: 0/2

fot. Uroš Hočevar/EHF Euro 2018