2018-01-15 19:55:00
Patryk Dziadura

Euro 2018: Hiszpanie z wielkim trudem pokonują Węgrów

"Mecze wygrywa się obroną" - mogliby powiedzieć gracze z Węgier. Jednak na hiszpańską kreatywność i przez liczne błędy w ataku, to za mało, ostatecznie przegrywając w ostatniej minucie 23:25.

Faworytem starcia mogli być tylko Hiszpanie. Aktualni wicemistrzowie Europy w każdym turnieju pretendują do złotego medalu, zaś Węgrzy - choć regularnie awansują do drugiej fazy grupowej europejskiego czempionatu - mają się sprawdzić w nowych warunkach jakim są Mistrzostwa Europy dla nowego trenera, Lubomira Vranjesa. W tym przypadku historia nie przemawia za drużyną znakomitego przed laty zawodnika reprezentacji Szwecji, gdyż ostatnie zwycięstwo nad reprezentacją Hiszpanii miało miejsce niemal 10 lat temu, gdzie od tego momentu schodzili pokonani sześć razy w starciach rangi mistrzowskiej.

REKLAMA

Na pierwszą bramkę musieliśmy trochę poczekać, bo Węgrzy postawili bardzo trudne warunki w obronie, natomiast sami dwukrotnie szybko stracili piłkę w ataku. Dopiero po dwóch minutach wejściem w strefę wynik otworzył Gurbindo, a tym samym zrewanżował się Lekai. W czasie gdy Mikler znakomicie bronił kolejne rzuty rywala, a Węgrzy wyszli na prowadzenie 2:1, już w 7. minucie żółtą kartkę otrzymał trener Madziarów, Lubomir Vranjes. Zbawienna okazała się kara dla Jamaliego, po której Rivera wyprowadził swoją drużynę ponownie na prowadzenie 4:5 w 12. minucie. Węgrzy nie wyciągnęli wniosków ze swoich błędów w ataku, przez co coraz silniej na boisku dominowała strona hiszpańska. Przez kwadrans tracili piłkę sześciokrotnie (5:7). Kiedy również Hiszpanie zaczęli popełniać błędy w ataku, po time-oucie wziętym przez trenera Vranjesa, stan meczu wyrównał w 19. minucie Richard Bodo (7:7).

Wtedy jednak drużyna Ribery ocknęła się i znów przeważała zdobywając trzy bramki z rzędu po golach Figuerasa, Gurbindo i Rivery. Na cztery minuty przed końcem, przy stanie 10:11, mieliśmy dłuższą przerwę, ponieważ Gedeon Guardiola zderzył się z węgierskim obrońcą, przez co doznał kontuzji stawu skokowego i musiał opuścić boisko. Po chwili znowu odrobili wszystkie straty gracze Vranjesa i znowu mieliśmy remis. Kiedy Bodo huknął z dystansu, utrzymując remis, trener Ribera poprosił o czas, aby ustawić grę na ostatnie półtorej minuty. I to się udało, bo ostatnią bramkę pierwszej części spotkania zdobył gracz PGE Vive Kielce, Alex Dujszebajew po bajecznej akcji, gdzie hiszpanie dwukrotnie wykonali spadochron do koła. Pomogła jeszcze jedna z niewielu interwencji Corralesa i to jego koledzy zakończyli pierwszą połowę prowadzeniem 12:13. To dzięki czemu Węgrzy zawdzięczali dobrą grę, to ciężka praca w obronie i sporadyczne interwencje Miklera. Jednak, aby wygrać z taką drużyną jak Hiszpania nie mogli sobie pozwolić na popełnianie tylu błędów w ataku, których zebrali przed przerwą aż osiem.

W bramce pojawił się Perez de Vargas, który od razu przywitał się dwoma skutecznymi paradami, a po chwili bramką, którą zdobył rzucając do pustej bramki w czasie kary Ancsina. To jednak nie zmieniło obrazu gry - Węgrzy wciąż się mylili w ataku i w 35. minucie wynik wynosił 13:14. Na boisku pojawił się także Aitor Arino, który dopiero przybył na Mistrzostwa i wkrótce po tym zdobył swoją premierową bramkę. W 40. minucie po świetnym zagraniu do koła stan meczu wyrównał Banhidi (17:17). Nie zrobiło to na Hiszpanach żadnego wrażenie i natychmiast zdobyli dwie bramki. Co jednak się zmieniło, to konsekwencja Węgrów w zdobywaniu bramek, brak strat i coraz większa łatwość w znajdowaniu pozycji. Zaowocowało to równie szybką odpowiedzią Madziarów i na ponad kwadrans przed końcem mieliśmy ponownie remis. Znakomity okres zaliczył Alex Dujszebajew zdobywając co rusz bramki po indywidualnych wejściach.

Węgrzy nie wykorzystali kary Canellasa, a w bramce dobry fragment zaliczył Perez de Vargas, co pozwoliło wrócić Hiszpanom na dwie bramki różnicy. Wówczas, w 48. minucie, żółtą kartką został ukarany trener Ribera (21:23). Trudny okres przetrwali gracze Vranjesa, tracąc na dwie minuty bardzo dobrego Lekaia, a po tym Bodo i na cztery minuty przed końcem mieli kontakt po bramce, równie znakomitego tego dnia, Zsolta Balogha i Bence Banhidiego. Końcówka to bramka za bramkę i minutę przed końcem nie spożytkowali czasu Hiszpanie, więc Węgrzy tracili tylko bramkę po kontrataku Lekaia. Hiszpanie wykorzystali jednak karę Ligetvariego i ze skrzydła wynik ustalił Ferran Sole. Ogromne problemy mieli dzisiaj gracze trenera Jordi Ribery ze sforsowaniem węgierskiej obrony, przez co wynik nie był pewny do ostatniej minuty. Hiszpanie przypieczętowali jednak zwycięstwo dobrymi atakami i temu zawdzięczają ostateczny triumf.

Węgry - Hiszpania 25:27 (12:13)

Węgry: Mikler, Borbely - Schuch, Juhasz 1, Csaszar 1, Balogh 5, Ligetvari, Vilovski 1, Hornyak, Jamali 2, Banhidi 6, Szollosi 1, Bartok 2, Ancsin, Bodo 2, Lekai 4

Kary: Jamali, Ancsin, Lekai, Bodo, Ligetvari - 2 minuty

Karne: 4/4

Hiszpania: Perez de Vargas 1, Corrales - Gurbindo 3, Rivera 4, Entrerrios, Dujszebajew Alex 4, Sarmiento 3, Aguinagalde, Canellas, Morros de Argila, Arino 4, Guardiola, Sole 1, Balauger 2, Figueras 4, Dujszebajew Daniel

Kary: Entrerrios, Canellas - 2 minuty

Karne: 2/3