2018-01-15 16:10:00
Wojciech Staniec

Polska piłka ręczna ma poważny problem. Ale i tak jesteśmy w lepszej sytuacji niż dekadę temu

Trudny to dzień dla polskiej piłki ręcznej. Dopiero co rozpoczął się wyjątkowy, bo setny rok tej dyscypliny na naszych ziemiach, a już trzeba przełknąć bardzo bolesną porażkę. Porażkę, która będzie odbijała się nam czkawką długo.

Na początku ustalmy jedno, nie można obwiniać o to co się stało w niedzielę trenera Piotra Przybeckiego, czy jego zawodników. Oni dali z siebie wszystko i walczyli na tyle na ile pozwalały im umiejętności oraz doświadczenie. W poprzednich latach utarło się powiedzenie: "na luzie jedną". Wiele razy mieliśmy dużo szczęścia w końcówce i udawało nam się przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyć. Tym razem tego zabrakło.

REKLAMA

Co dalej?

Musimy zdać sobie sprawę z tego, że piłka ręczna w Polsce ma teraz problem. I to poważny problem. Reprezentacja jest tą drużyną, która napędza całą koniunkturę. To styczniowymi meczami "Biało-czerwonych" przez ostatnią dekadę emocjonowali się ludzie, którzy na co dzień nie śledzą tej dyscypliny sportu. W końcu cały boom na polską piłkę ręczną zaczął się właśnie od sukcesów kadry.

Długotrwały kryzys reprezentacji z czasem przełoży się na problemy całej dyscypliny. Dlatego trzeba działać doraźnie i długofalowo. Jeżeli chodzi o to pierwsze, to potrzebne jest zaufanie dla Piotra Przybeckiego. Podjął się on zadania bardzo trudnego, bo w niespełna pół roku musiał zbudować drużynę niemal od zera. Może jestem naiwny, ale wierzę w niego i liczę, że jego drużyna awansuje do Euro 2020.

Nie zapominajmy też o działaniach długofalowych. Tu na szczęście też się coś ruszyło. Wystartowały Ośrodki Szkolenia w Piłce Ręcznej, jednak na ich efekty trzeba będzie poczekać. Od półtora roku mamy sprofesjonalizowaną ligę, która robi dużo dobrego. Widać, że sporo młodych zawodników dostaje szanse gry, a do tego w klubach ruszył marketing. Niestety, ale to wszystko dzieje się za późno, bo zanim przyjdą efekty potrzebna będzie cierpliwość. Wszystkie te działania muszą być jednak jeszcze mocniejsze i bardziej zorganizowane.

Jedno jest pewne - jesteśmy w o wiele lepszej sytuacji niż w 2004, czy 2005 roku. Teraz mamy już grono byłych zawodników, którzy widzieli jak piłkę ręczną "robi" się w najlepszych ligach świata. Są to ludzie doświadczeni, ale i młodzi pełni zapału. A dekadę temu mieliśmy tylko Bogdana Wentę.

Teraz nastał ich czas. I to nie na boisku w roli zawodników. Liczę, że to właśnie m.in "Orły Wenty" będą miały większy wpływ na piłkę r