2018-01-12 19:50:00
Patryk Dziadura

Euro 2018: Białoruś zwycięża w thrillerze. Znakomity pościg Austrii

Po takim spotkaniu Austriacy mają czego żałować - wychodzili z opresji kilkukrotnie odrabiając duże straty do białoruskiej reprezentacji, wciąż dając sobie i kibicom nadzieję na zwycięstwo. Zabrakło zimnej krwi w ważnych momentach, a zwłaszcza w końcówce, dlatego przegrywają spotkanie 27:26.

Dla bohaterów tego starcia już inauguracyjne spotkanie miało być pojedynkiem o niemal pewny awans do dalszej fazy grupowej, gdyż w porównaniu do rywalizujących z nimi Francuzami i Norwegami, nie mogli pozwolić sobie na przegraną tuż po starcie Mistrzostw. Austriacy, którzy w kratkę awansują do europejskiego czempionatu, a obok Czechów są jedyną reprezentacją tegorocznego turnieju, która wraca po nieobecności w 2016 roku, nie stawali do roli faworyta na tle Białorusinów, którzy coraz pewniej utrzymują się w szerokiej czołówce światowego szczypiorniaka. Historia nie ułatwiła wytypowania zwycięzcy spotkania, ponieważ jest to dopiero trzecie starcie pomiędzy zainteresowanymi stronami, do tego obydwa mecze były ledwie pojedynkami towarzyskimi, z czego ostatnie miało miejsce ponad pięć lat temu.

REKLAMA

Choć mecz dobrze zaczęli podopieczni trenera Johannessona, bo od kapitalnej parady Bauera i świetnego rzutu z biodra Bilyka, to Białorusini dużo szybciej rozgrywali swoje akcje i pewnie je wykorzystywali, utrzymując jedno-bramkową przewagę. Świetnymi wykończeniami nękali zwłaszcza Kulesz i Jurynok. Po dziesięciu minutach przy stanie 5:4, gra nieco zwolniła, a to za sprawą kapitalnych parad wcześniej wspomnianego Bauera, który m.in. obronił rzut sam na sam, a potem dobitkę Karalka. Jednak wciąż objęcie prowadzenia wydawało się odległe, gdyż kapitalne zawody rozgrywał Sałdacenka. Kiedy Białorusini musieli radzić sobie przez dwie minuty bez Babiczewa, przewagę tę wykorzystali bezwzględnie Austriacy, którzy wyrównali stan meczu w 17. minucie (7:7). Później role się odwróciły i to Austriacy musieli utrzymać wynik bez Jelinka na boisku. Udało im się to z nawiązką, bo karę otrzymał Kulesz, jednak po wyrównaniu sił Białorusini znowu odskoczyli na dwie bramki.

Trener Austriaków przy stanie 11:9 w 22. minucie poprosił o czas. Na nic się to zdało - Puchowski oddał znakomity rzut po indywidualnej akcji powiększając przewagę. Bauera zmienił w bramce Pilipović, który rozpoczął od dobrej interwencji po rzucie Karalka. To dało impuls Austriakom, bo wrócili do dobrej gry i złapali nawet kontakt. W końcówce jednak Szyłowicz znakomicie rzucił z miejsca pokonując austriackiego bramkarza i ustalił wynik do przerwy na stan 14:12. Znakomicie bronił Sałdacenka, który pierwszą połowę zanotował na poziomie 47% skutecznych interwencji. Także Kulesz zdobył w pierwszej połowie 5 bramek, czyli ponad 1/3 dorobku Białorusinów.

Druga część spotkania zaczęła się podobnie, od szybkich ataków obu drużyn, jednak Austriacy znacznie lepiej radzili sobie w wyprowadzaniu sytuacji i Sałdacenka przestał być zaporą nie do przejścia. Różnica wciąż jednak się utrzymywała, w 35. minucie wynik brzmiał 17:15. Wówczas Białorusini odpalili drugi bieg i Szyłowicz z Rutenką rzucili po bramce z kontrataku i zrobiło się 19:15. To nie przeszło obojętnie trenerowi Johannessonowi, który poprosił o czas. Okazało się to znamienne w skutkach, bowiem Austriacy odrobili trzy bramki, złapali kontakt, a w bramce znów znakomicie bronił Bauer. Tym razem to trener Szewcow musiał ratować drużynę time-outem. Wtedy to plan Johannessona zaczął się sypać, gdyż Austriacy natychmiast stracili bramkę, a w ciągu pół minuty karę otrzymali Jelinek i Frimmel. Białorusini o więcej prosić nie mogli i Rutenka z Jurynokiem powiększyli przewagę do trzech bramek na kwadrans przed końcem.

Jak pokazali gracze austriaccy, nie takie przewagi w tym meczu odrabiali, więc i tę ograniczyli do kontaktu 23:22 w 49. minucie, także dzięki karze dla Titowa. Austriacy konsekwentnie gonili rywala, jednak brakowało im systematyczności w kończeniu akcji. Przetrwali jednak kolejne minuty po karach dla Frimmla i Herburgera - pięć minut przed końcem tracili tylko jedną bramkę i wydawało się, że to oni rosną w siłę wraz z ubiegającym czasem. Niespodziewanie jednak stracili głowę, szybko stracili dwie bramki na niecałe trzy minuty przed końcem. Time-out wzięty przez ich trenera był ostatnią deską ratunku. Wtedy znakomicie w bramce spisał się Sałdacenka, a gwóźdź do trumny Austriaków wbiła kara dla Kirvelaviciusa za atak na twarz przeciwnika, przez co jego koledzy musieli grać do końca meczu w osłabieniu. Dodatkowo, Frimmel otrzymał czerwoną kartkę z gradacji kar. Choć austriacy szybko zdobyli jeszcze dwie bramki, to mecz zakończył się dla nich porażką 27:26. Imponujący pościg Austriaków zakończył się niepowodzeniem, a w konsekwencji może się także okazać brzemienny dla całego turnieju, gdyż mimo świetnej gry, ciężko będzie im sprostać w kolejnych starciach Francuzom czy Norwegom.

Białoruś - Austria 27:26 (14:12)

Białoruś: Mackiewicz, Sałdacenka - Kulesz 7, Babiczew, Szyłowicz 2, Puchowski 5, Rutenka 4, Karwacki 1, Jurynok 4, Baranow, Padszywałow, Karalek 2, Titow, Bokchan, Harbuz 2, Gajduczenko

Kary: Babiczew, Kulesz, Karalek, Titow - 2 minuty

Karne: 2/3

Austria: Bauer, Pilipović - Hermann 2, Ziura 3, Bozović 5, Frimmel 2, Ranflt, Weber 4, Zeiner 2, Schopf, Jelinek, Bilyk 8, Wagner, Herburger, Neuhold, Kirveliavicius

Kary: Frimmel - 6 minut; Jelinek - 4 minuty; Herburger, Kirveliavicius - 2 minuty

Karne: 1/1

Czerwona kartka: Frimmel - 60. minuta (gradacja kar)