2017-12-02 08:11:00
Karolina Zielonka

Ostatni mecz Ligi Mistrzów w tym roku. Szukające punktów PGE VIVE kontra pogrążony w pasmie porażek Telekom Veszprem

Kielczanie cały czas walczą o jak najlepszą pozycję w grupie B. Do rewanżowego meczu z Telekomem Veszprem HC przystąpią z piątego miejsca. Mecz pierwszej rundy pomiędzy tymi zespołami zakończył się nieszczęśliwym dla Vive remisem 32:32. Chyba każdy pamięta dobity rzut Węgrów w ostatnich minutach meczu.

Pierwszy mecz pomiędzy PGE VIVE a Veszprem był dla kibiców istnym dreszczowcem. Wynik meczu falował niczym sinusoida. Kielczanie wychodzili na prowadzenie, a po kilku minutach mieli już dwie, trzy bramki starty.W stolicy województwa świętokrzyskiego doszło do podziału punktów. - Zabrakło nam szczęścia, sami też narobiliśmy trochę głupich błędów. Wtedy jeszcze szukaliśmy naszej formy. To trudne, bo skutkowało tym, że graliśmy przeciwko Veszprem i przeciwko nam samym, a ten zespół doskonale takie rzeczy wyczuwa. Teraz mamy więcej pewności siebie i wydaje mi się, że możemy u nich zdobyć dwa punkty - mówi Marko Mamić, rozgrywający kieleckiej drużyny.

REKLAMA

Nietrudno zgodzić się ze słowami Chorwata. PGE VIVE wreszcie znalazło się na dobrej fali. Najpierw wygrali dwa mecze z Aalborgiem Håndbold, a tydzień temu co prawda przegrali z francuskim PSG 29:30, ale ich gra diametralnie różniła się od tej w Paryżu.

Natomiast Telekom Veszprem HC ewidentnie znajduje się w dołku. Przegrał już trzy mecze z rzędu w Champions League, a w ostatniej kolejce niespodziewanie poniósł porażkę przeciwko ostatniej drużynie w tabeli-Aalborg Håndbold 26:29. - Każda drużyna prędzej czy później łapie gorszy okres, może akurat teraz padło na nich, ale jeśli są w dołku, to na pewno szybko z niego wyjdą – przestrzega Krzysztof Lijewski. - To tylko wniosek, że wszyscy jesteśmy ludźmi. Nie da się za każdym razem wygrywać wszystkiego. Forma może być gorsza, lepsza, ale najważniejszy jest wynik końcowy – uzupełnia Tałant Dujszebajew.

Węgierska hala jest trudnym polem do walki. Atmosfera tam zawsze jest gorąca, a kibice dają z siebie sto dwadzieścia procent. - Kibice bardzo pomagają swojemu zespołowi, każdemu przeciwnikowi bardzo ciężko się tam gra – mówi Marko Mamić. 

Początek spotkania o godzinie 18.