2017-11-17 20:35:00
Mariusz Krawiec

Sensacja była blisko! NMC Górnik z problemami wygrywa w Piotrkowie Trybunalskim

Piotrkowianin Piotrków Trybunalski po pasjonującym widowisku uległ na własnym parkiecie NMC Górnikowi Zabrze 26:28 (14:15) w meczu 10. kolejki PGNiG Superligi. Spotkanie obfitowało w wiele emocji, a o wyniku zdecydowały dopiero ostatnie minuty.

Starcie w Piotrkowie Trybunalskim stało pod znakiem jubileuszu 20-lecia istnienia klubu. W poprzedniej serii podopieczni Dmytro Zinchuka rzutem na taśmę odnieśli niezwykle ważne zwycięstwo w Mielcu. Górnik zaś wygrywa mecz za meczem i w tabeli grupy granatowej plasuje się tuż za PGE Vive Kielce. Podopieczni Rastislava Trtika przed tygodniem rozbili na wyjeździe KPR Legionowo i chcieli kontynuować zwycięską passę w PGNiG Superlidze.

REKLAMA

Spotkanie od początku było bardzo wyrównane. Po stronie gospodarzy dwa trafienia na swoim koncie zapisał Tomasz Mróz – jedno zresztą bardzo efektowne, bo zdobyte po rzucie wkrętką. Dobrze bronili też obaj bramkarze – zarówno Galia, jak i Schodowski zanotowali po udanej interwencji, i po 4. minutach gry było 2:2. Na parkiecie oglądaliśmy dużo chaosu, strat i niecelnych rzutów. Najpierw Daćko przejął piłkę i skutecznie wykończył kontrę, ale już chwilę później Gliński nie trafił z czystej pozycji. Po 9. minutach i bramce z podłoża Filipa Surosza tablica pokazywała wynik 4:4.

Kolejne minuty nie zmieniły obrazu gry.  Nadal dobrze bronili bramkarze obydwu zespołów, a zawodnicy razili nieskutecznością. W drużynie gospodarzy pierwsze skrzypce grał Makowiejew, po którego trafieniu był remis 6:6. Zabrzanom zaś dobrze wychodziła współpraca z Markiem Daćko na kole, po którego akcjach podały bramki lub dyktowane były rzuty karne. Jednak dobre wejście w mecz zanotował Damian Procho, który obronił rzut Bartłomieja Tomczaka z linii 7. metra. Po serii niedokładnych zagrań o czas i przy stanie 6:7 poprosił trener gospodarzy, Dmytro Zinchuka.

Po przerwie na żądanie Piotrkowianin wyszedł na prowadzenie po kontrze zakończonej przez Mateusza Góralskiego (8:7). Chwilę później Schodowski zaczął odbijać piłki jak w transie, a Tomasz Mróz wyprowadził swój zespół na dwubramkowe prowadzenie (9:7). Wtedy też o czas poprosił podirytowany trener gości, Rastislav Trtik.

Na parkiecie oglądaliśmy twardą walkę w obronie po obydwu stronach. W efekcie czego na ławkę kar odesłany został Bartłomiej Tomczak. Jednak Galia popisał się dobrą interwencją po rzucie Woynowskiego, a po drugiej stronie szansy z 7. metrów nie zmarnował Daćko (9:9). Przyjezdni dochodzili powoli do głosu i po 24. minutach za sprawą Sluijtersa i Tomczaka wyszli na dwubramkowe prowadzenie 9:11.

Końcowe minuty pierwszej części gry to ponownie dobra gra bramkarzy. Piotrkowianin doprowadził do wyrównania po golu Pacześnego, jednak chwilę później obrotowy gospodarzy ofiarną interwencją w defensywie przypłacił dwoma minutami kary. W przewadze lepiej zagrali zabrzanie i po bramkach Adamuszka oraz Tomczaka wygrywali 13:15. Bramkę zdobył jeszcze Filip Surosz, a pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 14:15.

Druga część gry rozpoczęła się od kary dla Michała Adamuszka i niecelnego rzutu Makowiejewa. Potem o swoim udziale w meczu przypomnieli bramkarze – kapitalne interwencje zanotowali najpierw Schodowski, a potem Galia. Solidna gra w defensywie pozwoliła ekipie gospodarzy doprowadzić do remisu. Mieli nawet szansę prowadzić, ale rzut karny Swata obronił Galia. Chwilę później Daćko zdobył swoją kolejną bramkę w spotkaniu (16:17). Piotrkowianin cały czas był w grze po fantastycznym trafieniu Woynowskiego z drugiej linii (18:18). Po chwili  w niezwykle widowiskowy sposób rzut z kontry Swata zatrzymał Galia, jednak w kolejnej, niemalże identycznej akcji Swat już nie chybił, a gospodarze prowadzili 19:18.

Mecz był niezwykle emocjonujący i na 15. minut przed końcem na tablicy wyników był remis 21:21. Dopiero po bramce Tatarincewa, kolejnej dobrej akcji obronnej i bramce z koła Daćki, Górnikowi udało się uzyskać po raz pierwszy od dłuższego czasu dwubramkowe prowadzenie (21:23). Na domiar złego dla gospodarzy, dobrze funkcjonowała defensywa zabrzan. O czas na dwanaście minut przed końcem spotkania poprosił Dmytro Zinchuk.

Po time-oucie bramkę kontaktową zdobył Sebastian Iskra (22:23). Od tego momentu gra toczyła się bramka za bramkę.  Dobrze spisywał się Makowiejew, który w trudnych fragmentach, brał na siebie ciężar zdobywania bramek – po jednym z jego rzutów znów był remis – 25:25. W kolejnej akcji na parkiecie zrobiło się nieco luźniej – na ławkę kar sędziowie odesłali Romana Pożarka i Marka Daćkę. Po golu z karnego Sluijtersa Górnik prowadził 25:26, jednak kilka sekund później wyrównał Woynowski i na sześć minut przed końcem był remis 26:26.

Kiedy wydawało się, że inicjatywę przejmą gospodarze, z 7. metrów Makowiejewa powstrzymał Kornecki, który pojawił się w bramce. Trafił Gromyko, a gospodarzom ciężko było sforsować obronę zabrzan. Przy jednobramkowym prowadzeniu gości fauli w ataku popełnił Gromyko, jednak rzut Makowiejewa obronił Galia. Po drugiej podobną interwencją popisał się Schodowski, a o czas poprosił Dmytro Zinchuk. Gospodarze mieli 28 sekund na zdobycie wyrównującej bramki, jednak w kluczowym momencie stracili piłkę, a gola z kontry rzucił Sluijters.

Piotrkowianin Piotrków Trybunalski - NMC Górnik Zabrze 26:28 (14:15)