2017-11-12 10:20:00
Wojciech Staniec

Puchar EHF: Przelecieli tysiące kilometrów na konkurs karnych. I awansowali dalej

To jedna z najbardziej kuriozalnych sytuacji w europejskiej piłce ręcznej w ostatnich latach. W dwumeczu FH Hafnarfjordur oraz St. Peterburga był remis i losach awansu powinny decydować karne. Tak się jednak nie stało.

W rozegranym w jeszcze w październiku spotkaniu w Rosji gospodarze wygrali 32:27. Co ciekawe w pierwszym spotkaniu na Islandii FH Hafnarfjordur wygrało takim samym wynikiem. W takiej sytuacji po spotkaniu w St. Petersburgu powinno się zarządzić konkurs siódemek. Jednak sędziowie i obserwator popełnili błąd i zdecydowali o dogrywce.

REKLAMA

W dogrywce górą byli Rosjanie i to oni cieszyli się z awansu do trzeciej rundy. Jednak ich zadowolenie nie trwało długo. FH Hafnarfjordur złożyło odwołanie do EHF-u. I federacja dość szybko przyznała im rację, jednak później miała spory orzech do zgryzienia - wszak trudno rozwiązać tę sytuację. Ostatecznie zdecydowano, że zawodnicy obu ekip muszą znów się spotkać na parkiecie i rozegrać karne.

W wyniku tego FH Hafnarfjordur znów musiało polecieć do Rosji. Petersburg i  Hafnarfjordur dzieli około cztery tysiące kilometrów. Ostatecznie Islandczycy pojawili się w Petersburgu 12 listopada o godzinie 12 czasu lokalnego (10 polskiego). 

W rzutach karnych górą byli przyjezdni, którzy wygrali 4:3 i to oni zagrają w 3. rundzie Pucharu EHF, a ich rywalem będzie słowacki Tatran Preszów.

Sam lot w jedną stronę ze stolicy Islandii Reykjaviku do Petersburga trwa około około sześciu godzin. Z kolei konkurs karnych trwał... sześć minut.

fot. EHF TV