2017-11-07 19:34:00
Andrzej Gwarda

Wielkie strzelanie w Gdynii. Przełamanie Gwardii Opole

W Gdyni, w ramach 6. kolejki PGNiG Superligi, rozegrane zostało spotkanie pomiędzy tamtejszą Spójnią a Gwardią Opole. Miejscowi kibice liczyli na przełamanie swoich ulubieńców, którzy w ostatnich siedmiu meczach wygrali zaledwie raz – z Pogonią Szczecin. Okazja ku temu była bardzo dobra, zwłaszcza, że rywale, również nie błyszczą w tegorocznych rozgrywkach.

Początek meczu był bardzo wyrównany. Obie strony systematycznie powiększały swój dorobek strzelecki. Po stronie gości wyróżniał się przede wszystkim Kamil Mokrzki, który w 10 minucie spotkania miał na swoim koncie 4 trafienia. Z kolei po stronie gospodarzy najwięcej bramek zdobył młody rozgrywający Spójni, 22-letni Robert Kamyszek. Sytuacja zmieniła się w 13. minucie spotkania kiedy to po golu Patryka Mauera, goście wyszli na trzybramkowe prowadzenie 11:8 i trener Marcin Markuszewski poprosił o czas. Po wznowieniu gry, jej obraz nie zmienił się znacząco a przyjezdni utrzymywali bezpieczną przewagę nad przeciwnikiem.

REKLAMA

Dopiero w 24 minucie spotkania sędziowie zdecydowali się na odesłanie na ławkę kar zawodnika Spójni – Yvgena Kravchenko. Gospdarze pomimo gry w osłabieniu zdołali rzucić kontaktową bramkę a uczynił to Robert Kamyszek. Wtedy to wykluczony na 2 minut został gracz Gwardii, Tarcijonas Mindaugas. Chcąc nieco uspokoić sytuację na boisku, trener Opolan Rafał Kuptel poprosił o czas. W 27 minucie gospodarzom udało się doprowadzić do wyrównania. Wtedy to Paweł Ćwikliński rzucił bramkę na 17:17. Ostatecznie pierwsza część spotkania zakończyła się wynikiem 19:18 dla przyjezdnych. Spójnia kończyła tę partię w osłabieniu, gdyż dwuminutowe wykluczenie zarobił najskuteczniejszy dotychczas zawodnik Gdynian – Robert Kamyszek.

Druga połowa rozpoczęła się od bramki rzuconej przez rozgrywającego Gwardii, Kamila Mokrzkiego. Następnie goście ponownie wyszli na trzybramkową przewagę by w 35. minucie stracić ją po szybkich akcjach Spójni. W 36 minucie doszło do niecodziennej sytuacji gdyż... trzech zawodników Gwardii znajdowało się na ławce kar (Mokrzki, Lemaniak oraz Siwak). Nie wpłynęło to jednak znacząco na wynik i na tablicy wciąż widniał remis. W 38. minucie trener Kuptel ponownie poprosił o czas. Po krótkiej przerwie gospodarze wyszli na prowadzenie po golu Roberta Kamyszka.

Kolejne minuty gry to nieustanna wymiana - trafienie za trafienie. Dopiero w 50 minucie, po 2 bramkach rzuconych z rzutu karnego przez Patryka Mauera, Gwadia wyszła na dwubramkowe prowadzenie. Kluczowym momentem meczu okazał się okres pomiędzy 51 a 54 minutą. Wówczas drużyna przyjezdnych prowadziła już 33:28. Trafienia zaliczyli Antoni Łangowski, Kamil Mokrzki oraz dwukrotnie Michał Lemianiak. Markuszewski próbował ratować sytuację biorąc czas oraz dokonując zmian taktyczych. Nie przyniosło to jednak spodziewanego efektu. Pomimo trafienia z rzutu karnego Adama Lisiewicza, goście odpowiedzieli 4 bramkami, wygrywając tym samym całe spotkanie 37:30. Tym samym to Gwardia przełamała się po czterech porażkach poniesionych w poprzednich potyczkach w ramach rozgrywek PGNiG Superligi.

Spójnia Gdynia - Gwardia Opole 30:37 (18:19)