2017-09-09 21:15:00
Mariusz Krawiec

Ogromne emocje w Piotrkowie Trybunalskim. Zdecydowały karne!

Do niemałej niespodzianki doszło w meczu 2. kolejki PGNiG Superligi. Azoty Puławy po niezwykle emocjonującym spotkaniu w Piotrkowie Trybunalskim odniosły zwycięstwo dopiero w serii rzutów karnych (33:34).

Goście do spotkania przystępowali z pozycji lidera grupy pomarańczowej. Piotrkowianin zaś przed tygodniem zanotował wysoką porażkę w Opolu. Wydarzenia boiskowe lepiej rozpoczęli gospodarze. W 4. minucie Filip Surosz rzutem z drugiej linii dał prowadzenie gospodarzom (3:1), zaś w bramce skuteczną interwencją popisał się Schodowski. Azoty męczyły się na początku w ataku pozycyjnym, a strzelecką nieudolność przełamał dopiero w 7. minucie Krzysztof Łyżwa.

REKLAMA

Spotkanie w początkowych fragmentach prowadzone były w szybkim tempie. Po kontrze bramkę dla Piotrkowianina rzucił Piotr Swat (4:3), na co przerwą na żądanie zareagował Daniel Waszkiewicz. Gracze Piotrkowianina zachowywali zimną głowę i dobrze wykorzystywali błędy puławian w ataku. Po bramkach Pacześnego i Góralskiego w 15. minucie gospodarze prowadzili 8:6. Jednak mimo gry w osłabieniu puławianie odnaleźli odpowiedni rytm gry i dwie minuty później na tablicy wyników widniał remis. Mecz był wyrównany i prowadzony bramka za bramkę. Na pięć minut przed końcem pierwszej połowy wydawało się, że to goście zdominują wydarzenie boisko na dobre - na dwubramkowe prowadzenie wyprowadził ich po kolejnym rzucie ze skrzydła Seroka. Piotrkowianinowi ciężko było sforsować dobrze zwarty blok obronny gości. Azoty tak twardą grę przypłaciły dwuminutowym wykluczeniem Bartosza Kowalczyka. Po tym zdarzeniu gospodarze zniwelowali straty po bramkach Tórza i Surosza. Pierwsza połowa zakończyła się minimalnym prowadzeniem Azotów (13:14).

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Dobrze tego dnia funkcjonowała defensywa Piotrkowianina na czele z Adamem Pacześnym, co w połączeniu z dobrą postawą w ofensywie zaowocowało dwubramkowym prowadzeniem (17:15). Wobec impasu strzeleckiego swojej ekipy o czas poprosił Daniel Waszkiewicz. W kolejnych minutach to gospodarze nadali tonu rywalizacji po bramkach Makowiejewa. Dopiero na 20 minut przed końcem do remisu doprowadził dobrze dysponowany Seroka, który skutecznie egzekwował karne i rzucał celnie ze skrzydła. W 45. minucie po bramce Swata to miejscowi byli bliżej odniesienia sukcesu (23:22). W dodatku przechwytywali piłki w obronie, jednak nie przekładało się to na zdobycze bramkowe z kontr. Pozwalało to gościom wciąż pozostawać w grze. Pomyłka w ataku Surosza kosztowała bramkę gospodarzy (23:24), a skuteczną interwencją w puławskiej bramce popisał się Dupjachanec. Piotrkowianin znów był w grze po bramce Woynowskiego (24:24).

W 50. minucie dwuminutowe wykluczenie otrzymał Adam Pacześny, lecz nie przeszkodziło to gospodarzom pozostawać w grze o zwycięstwo. Najpierw Swat z karnego, a potem Makowiejew po rzucie z drugiej linii zdobywali ważne bramki. Co więcej aż cztery kapitalne interwencje zanotował na swoim koncie Marcin Schodowski. Na pięć minut przed zakończeniem spotkania sensacja wisiała w powietrzu (27:26). Jednak dwa kolejne rzuty piotrkowian nie znalazły drogi do bramki Bogdanova. Przed szansą na linii 7. metra stanął Kuchczyński, jednak Marcin Schodowski popisał się podwójną interwencją. Chwilę później Hala Relax eksplodowała po skutecznym rzucie ze skrzydła Góralskiego na minutę przed końcem spotkania (28:27). Trafieniem odpowiedział Nikola Prce, a na ławkę kar odesłany został Mateusz Kaźmierczak. O czas poprosił Dmitro Zinczuk, jednak jego zespół nie wykorzystał ogromnej szansy na zdobycie zwycięskiej bramki. Wygrać w regulaminowym czasie gry miały szansę jeszcze Azoty, jednakże obrona Piotrkowianina stanowiła dziś monolit nie do przejścia w kluczowych momentach.

Zgodnie z regulaminem o zwycięstwie miały zdecydować rzuty karne, które lepiej egzekwowali goście. W pierwszej serii na nieszczęście Piotrkowianina pomylił się Tomasz Mróz. Za to w trzeciej, rzut Kuchczyńskiego po raz kolejny tego dnia odbił Schodowski. Pięć serii nie dało rozstrzygnięcia. Emocje sięgnęły zenitu w szóstej, jednak nerwy na wodzy zachowali Gumiński i Makowiejew. O zwycięstwie gości zdecydowała siódma seria, kiedy to nie pomylił się Seroka, a szansę na pozostanie w grze zmarnował Tomasz Mróz.

Piotrkowianin Piotrków Trybunalski - Azoty Puławy 28:28 (13:14) w karnych 5:6

REKLAMA