2017-08-16 17:07:00
Wojciech Staniec

"Chcemy z każdym kolejnym sezonem wdrażać kolejne innowacje i narzędzia." Pierwsza część rozmowy z Łukaszem Gontarkiem

Wielkimi krokami zbliża się nowy sezon PGNiG Superligi. Będzie to już drugi raz, gdy kluby będą rywalizować w Lidze Zawodowej. O zmianach i nowościach w nadchodzących rozgrywkach mówi prezes PGNiG Superligi, Łukasz Gontarek.

Jakie nowości czekają nas w najbliższym sezonie PGNiG Superligi?

- Podzieliłbym to na kilka elementów. Pierwsza to część technologiczna, czyli wdrożenie systemu statystycznego. Pozwoli nam ona gromadzić pełne dane o zawodnikach, o ich parametrach, o skuteczności rzutów lewą i prawą ręką, o obronach bramkarzy, asystach, kontratakach, grze w przewadze. Wszystko, co kibice uwielbiają. To są dane, które każda szanująca się liga powinna posiadać. My będziemy je zbierać, a następnie komunikować kibicom, przekazywać sztabom szkoleniowym, mediom. Chcemy z każdym kolejnym sezonem wdrażać kolejne innowacje i narzędzia.

Szykujemy też – na razie w wersji podstawowej – model powtórek wideo. Na tyle, na ile nas stać, będziemy chcieli wdrażać ten system. W tej chwili w przepisach i regulacjach IHF trenerzy nie mogą zgłaszać tzw. challenge. To delegat, bądź sędzia w jasno określonych sytuacjach może z tego korzystać. Wiemy, że początkowo skala zastosowania systemu nie będzie imponująca, ale stopniowo chcemy dojść do pełnego wykorzystania systemu wideo-powtórek. I pewnie Runda Finałowa 2018 będzie taką, w której będziemy mogli z tego w pełni korzystać. Liczę, że przyczyni się to do podniesienia prestiżu rozgrywek i jakości pracy sędziów. Piłka ręczna jest niezwykle konserwatywna, jeżeli chodzi o wdrażanie nowych technologii i w ogóle dostosowywanie się do rzeczywistości. Niemniej jednak widzimy w tym szansę, by być pierwszymi, którzy idą z duchem czasu i stanowią przykład dla innych lig. Wierzę, że z pomocą ZPRP uda nam się uzyskać w IHF odpowiednie zgody na testy kolejnych narzędzi. Handball jest coraz szybszy i moim zdaniem bez modyfikacji przepisów i rozwijania wideo-powtórek ilość kontrowersji będzie niestety rosnąć.

Kolejna część to element sportowy, z modyfikacją punktacji według nowego modelu ZPPR w roli głównej. Jesteśmy jedną rodziną szczypiorniaka i jak dla mnie ten element buduje spójność dyscypliny, skoro „wszyscy grają tak samo”. Ale też punkt bonusowy za zwycięstwo w grupie pozostaje, ten mechanizm pozwolił nam zbudować naprawdę emocjonujący sezon 2016/2017, a teraz mamy jeszcze bardziej rozbudzone apetyty. Do tego modyfikacja Pucharu PGNiG Superligi, by z jednej strony połączyć cele szkoleniowe i możliwości finansowe Klubów. I trzecia nowość, to dalsze kroki związane z budową swoistej etyki piłki ręcznej, która moim zdaniem może zapewnić nam wyjątkową wartość i jakże potrzebny prestiż. Możemy być biedni finansowo, ale powinniśmy się wzajemnie szanować, respektować cudzą pracę i sobie najzwyczajniej w świecie pomagać. Piłka ręczna jest wystarczająco kontaktowa i brutalna, zatem nie potrzeba tego sportu dodatkowo podkręcać wojenną retoryką i zwyczajnym chamstwem na boisku i trybunach. Cała społeczność superligowa powinna zrozumieć, że tolerując dotychczasowe praktyki i zachowania działamy tylko i wyłącznie na swoją szkodę. Nikt więcej nam za to nie zapłaci. Mam nadzieję, że nie będziemy już widzieć np. kontestowania decyzji sędziów, dyskusji stolikowych. Że nie zobaczymy chamskich prowokacji pomiędzy zawodnikami, niesportowych fauli… Może jestem naiwny, wielu drwi z naszych pro-amerykańskich sympatii, ale to właśnie NFL pokazuje nam, ile prestiżu i przychodów zapewnia sport szanujących się atletów. Jak paradoksalnie twarda konfrontacja staje się rodzinną rozrywką i dumą całego narodu. Ale do tego potrzeba też ludzi na poziomie, z wysokim poziomem kultury, wizją, patrzeniem szerzej (poza partykularne interesy) i wierzę, że są tacy w szczypiorniaku.

Powtórki wideo będą na wszystkich meczach, czy tylko telewizyjnych?

Z powtórkami wideo zaczniemy od meczów telewizyjnych. Wszystko się rozbija o koszty, stąd trzeba odnieść korzyści do budżetów Superligi i Klubów. Opracujemy harmonogram meczów, na których będziemy prowadzić testy. Chcemy, żeby każda hala była sprawdzona i żeby wszystkie pary sędziowskie w lidze mogły skorzystać choć raz z tego systemu. Mam nadzieję, że zrobimy dzięki temu kolejny krok do przodu.

Statystyki będą na żywo, czy dopiero po meczu?

- Planujemy z jednej strony pomeczowe raporty, które będą szybko generowane i dostarczane zaraz po końcowym gwizdku. Natomiast w trakcie każdego meczu na naszej stronie udostępnimy relacje na żywo. Poza statystykami live będą tam podstawowe dane, że piłka jest po stronie jednej drużyny, że jest bramka, rzut karny itp. Chcemy, żeby kibice zawsze mieli dostęp online do meczów, przede wszystkim na urządzeniach mobilnych. Od teraz każde spotkanie fani będą mogli śledzić online na naszej stronie w formie relacji tekstowej ze statystykami, a mecze telewizyjne oglądać w aplikacji nc+GO. Myślę, że to kolejny technologiczny krok do przodu.

Czyli to będzie podobnie wyglądało jak w niemieckiej Bundeslidze?

- Tak, dokładnie. W tej chwili to jest jeszcze w fazie testowej, ale chcemy zdążyć na pierwszą serię. To są dla nas rzeczy oczywiste, które musimy mieć. Przygotowanie ważniejszych spraw w pierwszym sezonie niestety zajęło nam więcej czasu, ale postawiliśmy sobie za cel, żebyśmy co roku mogli prezentować kibicom nowe możliwości i narzędzia, by byli bliżej wydarzeń na boisku i poza nim.

Kolejną nowością jest powiększenie ligi. To chyba była trudna decyzja, żeby dopuścić do Superligi dwie kolejne drużyny?

- I tak i nie. Mieliśmy pod ręką kilka scenariuszy. Z jednej strony wiedzieliśmy, że są ograniczone możliwości terminarzowe, jeżeli chcemy zachować aktualny system rozgrywek. Jasne było również, że Kluby mają trochę grzechów zaniechania i problemów, szczególnie jeden z nich. Postanowiliśmy jednak dać szansę wszystkim tym ośrodkom, które w naszym mniemaniu mogą stanowić stabilną siłę i przyszłość tych rozgrywek. Z całym szacunkiem, ale w tej chwili na zapleczu Superligi nie widzimy Klubów, które mogłyby spróbować swoich sił w najwyższej klasie rozgrywkowej. Obecnie wydaje mi się, że ta szesnastka to jest maksimum tego, na co stać piłkę ręczną w Polsce. Biorąc pod uwagę, że jest dużo meczów, a przerwy między nimi są krótkie to de facto przetrwają tylko najsilniejsi. Jeżeli ktoś nie będzie spełniał naszych wymogów, nie będzie realizował manuali i regulaminów, będzie mieć nierzetelnie prowadzone finanse, to będzie to dla nas argument do zmniejszenia ligi. Teraz chcieliśmy podejść fair do Klubów i skoro wywalczyły sobie pierwsze miejsca w pierwszej lidze, to nie chcieliśmy na siłę szukać blokad. Niech boisko to zweryfikuje. Choć dla beniaminków ten pierwszy sezon będzie trudny to liczę, że podniesie ich poziom organizacyjny, dostosują się do nowej rzeczywistości i szybko będą w grupie Klubów podnoszących wartość tego Projektu.

Wspomniałeś, że jedna z drużyn miała problemy. Wiadomo, że chodzi o KPR Legionowo, które wpadło w tarapaty. KPR jednak zagra w Superlidze i chyba na was jako organizatorów rozgrywek spada też spora odpowiedzialność, żeby wszystko było dobrze?

- To jest proste pytanie: czy podchodzimy do tego w sposób leniwy, to znaczy: „spełniasz warunki – grasz, a nie spełniasz to twój los nas nie obchodzi”, czy jednak mamy wykazać się dobrą wolą i pomóc Klubowi w tarapatach. Skoro mamy dziejową szansę na rozwój, wsparcie sponsora tytularnego, rozpoczęliśmy działania, które mają zapewnić postęp, to staramy się też Klubom pomóc. Owszem, nie działo się dobrze w Legionowie, ale zaszły tam spore zmiany. Są nowe osoby w zarządzie, a ja nigdy ze strony żadnego Klubu nie widziałem takiej determinacji i motywacji, żeby zawalczyć o licencję, żeby dostać ostatnią szansę. Uznaliśmy, że spróbujemy. Będziemy mieć jeszcze większą kontrolę nad tym Klubem, będziemy weryfikowali jego sytuację. Proste pytanie: czy jesteśmy od tego, żeby dobijać, czy rozwijać polski handball?

KPR będzie musiało uregulować wszystkie długi?

- Przedstawiono nam plan naprawczy. Chcielibyśmy, żeby we wszystkich klubach sytuacja finansowa była idealna, ale to jest trudne do osiągnięcia w tak krótkim czasie. Niemniej kierunek jest jasny: porządkowanie finansów, szukanie oszczędności, spłacanie zobowiązań nawet kosztem siły sportowej - bo temu służy zamknięcie ligi. Jest nam przedstawiona określona dokumentacja, porozumienia z zawodnikami. Będziemy kontrolowali, żeby były one realizowane. Inaczej podziękujemy Klubowi za współpracę, nawet w trakcie sezonu.

Powiększenie ligi to też o cztery kolejki więcej. Zaplanowano je na styczeń, co wzbudza trochę kontrowersji, bo wtedy część zawodników będzie na Euro. Nie baliście się kontrowersji związanych z tą decyzją?

- Nic sobie nie robię z kontrowersji, hejtu i marudzenia. Ubolewam, że w środowisku piłki ręcznej poziom wiedzy i edukacji o biznesie sportowym, sporcie zawodowym, prawach marketingowych i mediowych niestety jest bardzo niski. Ale mniejsza o to, uznaję, że Superliga ma też swoją edukacyjną rolę do spełnienia. Przede wszystkim na początku stycznia mamy turniej prekwalifikacyjny do Mistrzostw Świata. Dla nas jako ligi to jest priorytetem. Jeżeli sztab szkoleniowy Kadry Narodowej ma plan i potrzebuje dłuższych zgrupowań, bo chce zgrać zespół, to Superliga nie odmówi wsparcia. To jedyny powód rozgrywania meczów styczniu, nie jest to niczyja zła wola, eksperyment, czy jak to niektórzy lubią myśleć - stronniczość. Uprzedzam fakty, bo udało nam się znaleźć kilka alternatywnych terminów jesienią, więc Kluby, które mogą mieć braki kadrowe w styczniu, będą mogły zagrać awansem i nie będzie kłopotu. Znów okaże się, że to kolejna burza w szklance wody, ale już się trochę do tego przyzwyczaiłem. Kluby nie zgłaszają problemów, z ich strony jest pełne zrozumienie sytuacji i każdy z nich chce pomóc Reprezentacji Narodowej.

Jeżeli w 2019 roku Polska awansuje na mistrzostwa to meczów w styczniu nie będzie?

- Jak najbardziej, do tego dążymy, by co rok nasza Drużyna Narodowa uczestniczyła w turniejach mistrzowskich. Znikąd się to nie stanie. Chciałbym poznać już dokładne plany EHF i IHF na jesień 2018, ale ich nie ma. To, że gramy w styczniu to wyjątkowa sytuacja ze względu na Reprezentację Polski. Żeby ona mogła się zgrać, zrozumieć, poćwiczyć, to potrzebuje czasu, który my jako Superliga i Kluby możemy udostępnić.

W tym roku zmieniły się też regulacje związane z liczbą zawodników w drużynie. Teraz musi ich być minimum dwudziestu, w tym pięciu młodzieżowców?

- Tak, to też wynika z historii poprzedniego sezonu. Obawiamy się, że podobnie może być teraz, tym bardziej, że terminarz będzie napięty. Jeżeli ktoś nazywa się profesjonalnym klubem to nie wyobrażamy sobie, żeby nie mógł wystawić pełnego składu do każdego meczu. Temu to ma służyć, chcemy żeby na meczach zawsze były pełne ławki. Przy takiej intensywności spotkań liczymy, że trenerzy chcąc nie chcąc będą musieli korzystać z tych młodych zawodników.

Wprowadzicie coś na wzór tego co obowiązuje w piłce nożnej, że kluby, którzy częściej korzystają z młodych zawodników mogą liczyć na gratyfikacje finansowe?

- Być może już w tym sezonie. Na podstawie jasno określonego rankingu będziemy przyznawać punkty za udział młodych zawodników w meczach Superligi i Pucharu Superligi. Będzie bonus dla najlepszego lub kilku najlepszych Klubów. Chcemy, żeby była to dodatkowa nagroda i zachęta za to, że ktoś inwestuje w przyszłość. Na tym też powinna polegać profesjonalizacja piłki ręcznej.

A co z młodzieżową Superligą?

- Mieliśmy ogromne ambicje wystartować już w tym sezonie, ale jest to bardziej skomplikowany temat, niż się wydaje. Ale spróbujemy. Kilka razy z meczem seniorów chcielibyśmy zorganizować spotkanie rezerw, czy drużyn juniorskich. Testową formułę być może zorganizujemy już w tym sezonie. Wyciągniemy z tego wnioski, a kiedy znajdziemy odpowiednie finansowanie to wystartujemy z Młodzieżową Superligą z poważnego zdarzenia.

Weekend Gwiazd to kolejna rzecz o której się mówiło. W tym sezonie uda się to zrealizować?

- Ubolewam nad tym, ale i ze względów finansowych, bo nie mamy dodatkowego partnera na taką imprezę, a także ze względu na napięty terminarz Weekend Gwiazd nie odbędzie się. Mieliśmy do wyboru albo Gala Superligi albo Weekend Gwiazd. Doszliśmy do wniosku, że lepiej zrobić galę na zakończenie sezonu. Kluby na to zasługują, jest to element budujący prestiż rozgrywek i samych uczestników, swego rodzaju podziękowanie dla partnerów biznesowych i święto zawodników. W tej chwili jest to ważniejsze. Weekend Gwiazd na pewno się odbędzie, ale chcemy to zrobić z przytupem, efektownie.

W piątek druga część rozmowy

Rozmawiał Wojciech Staniec

fot. Patryk Ptak